"Ruch" to marka zasłużona i znana każdemu. Związana z polskim rynkiem niemal od stu lat. To legenda. Kioski "Ruchu" były w swoim czasie ważnym miejscem w życiu każdego miasta. Tylko tam kupowało się gazety, papierosy, pocztówki, kosmetyki, bilety autobusowe, tabletki od bólu głowy, filmy do aparatów fotograficznych i baterie. Tam, u zaprzyjaźnionej pani kioskarki, w "teczkowej prenumeracie" odbierało się Przekrój i Politykę.
Czy pamięta ktoś jeszcze bryłę kiosku "Ruchu"? Tę kultową z małym okienkiem i charakterystycznym logo pod drewnianym daszkiem? Tę budkę z biało-czarnego zdjęcia poniżej?
Taki kiosk spotkać można gdzieś na działce gdzie robi za altankę. Albo na wiejskiej budowie gdzie kończy swój żywot jako budka stróża.
Wprawdzie ja takiego cuda w naszym pueblo nie widziałem ale podobno są. Są już kioski "Ruchu" w których można wypić kawę z ekspresu i mrożoną fantę, odebrać paczkę, zapłacić rachunki. No czacha dymi. U nasz, panie, siermięga, koszmar i samoróbka. Na legendę defekować nie wypada ale żeby kupować w takim jak ten z ulicy Wysockiego należy wykazać się ogromnymi pokładami samozaparcia.
Uliczne kioski powoli znikają z krajobrazu miasta. Ich role przejęły supermarkety. Ostatnio taki punkt wyparował ze skrzyżowania ulic Słowackiego i Sowińskiego. Szkoda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz