środa, 14 grudnia 2011

z cyklu: polska kolej siermiężna...

W poniedziałek było święto. Nowy rozkład jazdy jednak zadziałał i odtrąbiliśmy narodowy sukces. Za to dziś, pociąg którym dojeżdżam z Dworca Gdańskiego, z prędkością światła minął stację Choszczówka i zatrzymał się w mazowieckich polach. Żeby pasażerowie nie pogubili się w chaszczach, dziarski maszynista musiał cafać, co zdarzyło mi się widzieć pierwszy raz w życiu.
Rzecz ujmę patetycznie: poniedziałkowe święto dziś przykrył kurz codzienności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz