wtorek, 30 listopada 2010

zima ziębi, zima gnębi - ciąg dalszy

musiałem być w euforycznym nastroju żem umieścił pod zimowymi fotkami kawałek tekstu mistrza Jeremiego Przybory. tak entuzjastycznie wypowiadać się o zimie kiedy w powietrzu istny Armagedon, podeszwy przymarzają do gruntu, puch wyłazi każdym porem puchowej kurtki, a droga pani z telewizji zapowiada na środę minus dwadzieścia dwa?
no ale fotki były niedzielne, a zima dała popalić dopiero w poniedziałek.

peesik: chwilowo porzucam swoje volvo i przerzucam się na komunikację kolejową. ma to dobre strony bo mogę przysłuchać się rozmowom ludu polskiego. bardzo zajmujące są one.

kultury trochę...



uwielbiałem Ją.
wielki żal.

poniedziałek, 29 listopada 2010

teraz uzyj głośników...

zima ziębi, zima gnębi ale zimy, zimy żal...




Zima mrozi, zima grozi, nie dowozi, w zaspach tkwi.
Ale mimo zmartwień z zimą żal tej zimy, zimy mi.

sobota, 27 listopada 2010

podoba mi się...


z trzech podstawowych barw: zielonego jak liście drzew, czerwonego jak skąpe bikini dziewczyn na zegrzyńskiej plaży i niebieskiego jak czyste niebo, zostały nam w końcówce listopada tylko...odcienie szarości.
dlatego dziś fotka sprzed dni czterdziestu. legionowska Rezydencja Sosnowy Park nazwę ma pewno na wyrost ale projekt zrealizowany przy ulicy Kazimierza Wielkiego może się podobać.

o pożytkach z zimowej aury...


teraz ludzie piszą wyłącznie na Fejsbuku. dlatego rozczula mnie takie wyznanie na zwykłej szybie samochodowej.

czwartek, 25 listopada 2010

pogłoski o śmierci bloga są przedwczesne ale...

mój dzień ostatnio bardzo się skurczył. czasu wolnego mniej. spacerów po mieście też. do tego słońca niezbędnego mojemu Nikonkowi jak na lekarstwo. to wszystko sprawia, że Legio-fotki ostatnio mocno okrojone.
może będzie mniej ale smaczniej?
a może reszta świata nawet tego nie zauważy?
:)

niedziela, 21 listopada 2010

mam talent czyli...


- jaka szkoda, że nie mam już piętnastu lat - westchnąłem ciężko.
- bo teraz już tylko żyć, nie umierać.
dlaczego? przez ostatnie dziesięć dni wydawało mi się, że uczestniczę w wydarzeniu żywcem wziętym z TeVaueNowskiego programu "Mam talent". wszechstronnie utalentowani kandydaci na samorządowców przekonywali mnie, że tylko oni mogą zaspokoić potrzeby mieszkańców i że grzech zmarnować ich ponadprzeciętnych możliwości.
na moich oczach powstawał więc szpital, aquapark, dworzec kolejowy, obwodnica miasta, kładki, wiadukty, przejścia podziemne i tunele, parkingi, żłobki, bezpłatny internet, parki a nawet wyższa uczelnia. normalnie kisiel w gaciach. brakowało mi tylko pana co pokaże jak świetnie bije z bańki i pani co wywija kankana. może dlatego, że byłoby to dla nich jednak zbyt trudne.

kto odniesie sukces w tym fascynującym wydarzeniu?
tym razem zdecyduje nie liczba SMS-ów tylko krzyżyki w urnach.

teraz użyj głośników...

forum rządzi, forum radzi, forum nigdy cię nie zdradzi...

piłkarze-bliźniacy, symbolizujący Polskę i Ukrainę, będą maskotkami Euro 2012. na razie nie wiadomo, jak nazywać się będą maskotki. ich imiona zostaną wyłonione w drodze głosowania - wyniki poznamy 4 grudnia. kibice będą mogli wybrać spośród trzech par imion: Slavek i Slavko, Siemko i Strimko, Klemek i Ladko.
trzy pary imion to dla forumowiczów stanowczo zbyt mało. jakie padały kolejne propozycje?

- Mroczek1 i Mroczek2
- Wstyd i Rozpacz
- Pivko i Vodko

skłaniam się ku drugiej propozycji.

sobota, 20 listopada 2010

między ciszą słowa agitek się kołyszą...

dziś pomiędzy zakupem jednego pęczka szczypiorku i dwóch pęczków rzodkiewki, na legionowskim targowisku usłyszałem elektryzującą zapowiedź spikera. radosnym głosem obwieścił on, że Pan prezydent Smogorzewski utrzymał opłatę targową na dotychczasowym poziomie. kupcy odetchnęli z ulgą bo przecież mogła ona wzrosnąć.
podać taką wiadomość dzień przed wyborami to się nazywa wyczucie sytuacji :)

czwartek, 18 listopada 2010

z cyklu: ogłoszenia drobne...


wieczorny spacer z Nikonkiem w garści przyniósł mi w efekcie fotkę, na której uwieczniłem nagły poryw czyjegoś serca? gwałtowne zauroczenie? impuls co sprawił, że być może spod pancerza męskiej oschłości wyjrzał romantyk?
być może...

miłość i pieniądze to namiętności, które od wieków kręciły ludzi.
seks i kasa to coś co nas bardzo podnieca.
często jedno jest blisko drugiego :)

wtorek, 16 listopada 2010

ruszył monitoring...

panowie w czarnych sukniach uchetani są ostatnio okrutnie. wszystko wymaga ich obecnosci bo taki jest trynd. punktualnie więc w poniedziałkowe południe poswięcono monitoring miejski. na wypadek żeby szatan się w kablach nie zagnieździł?
łyżka mi z ręki wypadła...

lodu będziemy mieć jak lodu...


już po raz czwarty ruszy miejska ślizgawka. zarządzający lodowiskiem Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji przystąpił własnie do montowania konstrukcji.

poniedziałek, 15 listopada 2010

z cyklu znikające miejsca...


jutro zapowiada się w mieście wydarzenie na miarę zburzenia muru berlinskiego. ostatnie elementy słynnego legionowskiego sklepu Anat padną łupem ekipy rozbiórkowej.
przedtem oczywiscie kiełbasa. kiełbachy mamy w tym wyborczym miesiącu po pachy.

niedziela, 14 listopada 2010

marketing wyborczy...


kandydaci na samorządowców starają się żeby nas kampanią zadowolić ale żeby jednocześnie nie zrujnować się finansowo. bo na przychylność wyborców mogą co najwyżej łaskawie liczyć ale już spłaty ewentualnych zobowiązań to mogą być pewni.
żeby zmniejszyć ryzyko oraz wydatki, kandydaci oferują produkt wiązany. fotografują się w duetach albo i tercetach, często z aktualnym prezydentem miasta, czasami ulotkę wzbogacając o długopis ze swoim nazwiskiem (jak znalazł podczas głosowania) albo rozkład jazdy autobusów (żeby wyborca zdążył do urny).
same ulotki i banery to chwyty oklepane i jak pokazują badania mało skuteczne. w kampanii brakuje mi więc czegoś spektakularnego. czegoś na miarę wrześniowego fish and grill kiedy Pan Smogorzewski zachwycał i kunsztem i czapką kucharską. no ale wiadomo...inaczej wydaje się pieniądze na autopromocję z kasy miasta, a inaczej z własnej kieszeni.

kampania ulotkowa to najprostsza forma zwrócenia na siebie uwagi. bardziej przekonuje wyborcę kampania bezpośrednia albo kampania door-to-door. wtedy jest większa szansa poznać kandydata i jego program. dlaczego legionowscy kandydaci na samorządowców tej formy unikają? nie wiem.

z cyklu znikające miejsca...




na południu i zachodzie Europy budulcem był kamień. na wschodzie i północy - drewno.
urok drewnianej architektury gaśnie niestety z każdym rokiem. drewno to materiał nietrwały. niszczony przez czas, wojny i pożary. drewniane domy, kościoły, cerkwie, budowle gospodarcze niedługo należeć będą do przeszłosci.
na fotografii niszczejący dom przy Kujawskiej 11.

teraz użyj głośników...

czwartek, 11 listopada 2010

każda baba jest niedobra jako pierwsza lepsza kobra czyli...



świętowałem zdobycie wolności w legionowskim magistracie. ucztą dla ducha miał być tam wieczorny występ Kasi Groniec. przed recitalem liczyłem jeszcze na zapowiadaną inscenizację tamtych historycznych dni sprzed prawie stu lat. skończyło się na ognisku, skautach i kiełbasie. dym z grila snuł się po piętrach Ratusza. zapach perfum mieszał się z zapachem kiełbasy ale już przy "Bigotkach" wcale mi to nie przeszkadzało...

wtorek, 9 listopada 2010

kowal zawinił, Żuchowskiego powiesili...


incydent z banerem jednego z kandydatów na radnego, którego reklamówka zawisła na elewacji bez zgody jest póki co jedyną papryczką piri-piri w nudnej legionowskiej kampanii.
konflikt i arogancja nie opłaca sie w polityce. przypuszczam więc, że zawinił sztab wyborczy pana Żuchowskiego, a nie sam kandydat.

niedziela, 7 listopada 2010

pijawki i ser z czarnuszką czyli...


zarządzający legionowską Areną podobnie jak szefowie społemowskich sklepów wierzą święcie, że klienci sami ich znajdą. na razie jakoś im się udaje.
na pierwszych legionowskich targach zdrowia i urody można było kupić wędzone ryby i regionalne wyroby wędliniarskie, miody i nalewki, kosmetyki naturalne i mieszanki herbat oraz żabę pomnażającą kasę i słonia egzaminacyjnego.
jesli idzie o urodę było wiele pięknych kobiet i dwóch kandydatów na radnych :)

weekendowy spacer przedwyborczy...



jesli kandydaci będą tak aktywni w późniejszej pracy na rzecz wyborców jak w kampanii, to sukcesów im nie wróżę. na dwa tygodnie przed wyborami na legionowskiej ulicy króluje pani nuda.
jest sennie jak senne jest nasze miasto w niedzielne popołudnie. jest nudno jak nudny jest gar pomidorówki do niedzielnego obiadku.
poza Platformą Obywatelską i Porozumieniem Samorządowym inne komitety wyborcze czają sie w blokach startowych. poza dobrotliwie usmiechającym się Romanem Smogorzewskim inni kandydaci na prezydenta nie raczyli się przedstawić.

czas bajkopisarzy...


przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi kandydaci na radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast obiecują wszystko i wszystkim. polski pisarz i futurolog Stanisław Lem ze swoją fantastyczną twórczością nie dorasta nawet do pięt niektórym współczesnym.
są jednak i tacy, co nie ukrywają, że niczego nie będą obiecywać. i w ogóle niewiele ukrywają. jak na przykład kandydatka na radną Bemowa pani piosenkarka Szczołek znana niektórym jako Sara May.

czwartek, 4 listopada 2010

cuś dla cyklistów...



obejrzałem dziś ja sobie nasz legionowski Manhattan. spacerowałem na tyle nieśpiesznie żeby nie umknęły mi szczegóły ale na tyle szybko żeby deszcz nie zrobił krzywdy mojemu Nikonowi.
w kilku niebezpiecznych miejscach miasto ustawiło bariery chroniące przechodniów. takie same bariery ustawia się wzdłuż ścieżek rowerowych, tam gdzie może zaistnieć konflikt przechodnie-rowerzysci albo w miejscach niebezpiecznych dla rowerzystów (skarpy).

środa, 3 listopada 2010

milion do wzięcia...



gdyby zaproponować przeciętnemu legionowskiemu Kowalskiemu wycieczkę do Muzeum Historycznego albo na legionowski bazar to głowę dam, że wybierze bazar. co tam ludzi ciągnie? z niskimi cenami bym nie przesadzał bo to supermarkety dumpingują ceny. może więc klimat zakupów? może kultura bazarowego targowania się? może. tyle tytułem wstępu.

nasz największy supermarket pod chmurką troszkę się ostatnio cywilizuje, troszkę rewitalizuje, dzieje się to jednak nieco chaotycznie.
znalazłem w internecie program budowy i modernizacji lokalnych targowisk. srodki na inwestycje mogłyby pochodzić z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 2007-2013 (beneficjentem są też miejscowosci nie będące stricte wiejskimi). chodzi o budowę, przebudowę, remont i wyposażenie targowisk stałych. chodzi o nowoczesne miejsce handlu dla rolników, którzy mogliby sprzedawać swoje towary w warunkach godnych, z zachowaniem wysokich standardów weterynaryjnych i sanitarnych. maksymalna wartosć pomocy w jednej gminie nie może przekroczyć jednego miliona złotych.
nie za bardzo znam się na procedurach ale gdyby powalczyć o ten milion? co?..

nie stykło cd...

przechodzę ci ja dziś ulicą Królowej Jadwigi i widzę zwarte szeregi panów w granatowych drelichach kończących jednak ten kawałek drogi com ją opisał niedawno.nie wygląda mi to na robotę wcześniej zaplanowaną bo nie układa się wpierw prawego pasa chodniczka, a później pasa lewego. chodniczek układa się kolejno płytka po płytce od końca do końca. nie zrywa się też tego co się wprzód ułożyło. ważne jednak, że w końcu będzie jak być powinno.
może to również zasługa wiosennej pogody ale usatysfakcjonowany jestem z tego faktu na mlaskająco :)

poniedziałek, 1 listopada 2010

z cyklu: ogłoszenia drobne...


dzisiejszy wpis sponsoruje literka M jak miły wieczór.
że pierwszego listopada będzie nastrojowo i nostalgicznie to było do przewidzenia. że może być również sympatycznie stwierdziłem po przeczytaniu tej oto - naiwnie brzmiącej - karteczki com ją dzis fotopstryknął: