sobota, 21 grudnia 2013

i jak zwykle zamiast chwalić Pana, to gęstym pomyjem po oczach...

   Oj przydałby się jakiś huragan Maurycy czy inny Ksawery, co by przewietrzyć legionowską spółdzielnię mieszkaniową. O e-fakturze tam zdaje się jeszcze nie słyszeli, spółdzielcom dalej wciska się papierowe książeczki blankietowe. Mało tego. Na gwiazdkę od prezesa Rosiaka - znanego w naszej metropolii niczym majonez babuni - dostałem z pietyzmem wydaną książeczkę do opłat za internet i spółdzielczą kablówkę mimo, że z tych rzeczy ni w ząb nie korzystam.  Dłoń zwarło mi w kamień bo lasy płaczą ale kogo to panie obchodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz