czwartek, 6 marca 2014

wiedziałem, że się doczekam...

   Tym razem nie było ani szampana, ani Pana prezydenta, ani nawet Pana księdza,  jak przy rozbiórce Anatu. Byli za to panowie z firmy Flisbud i nie cackając się załadowali nasze perły z lamusa  na samochody żeby potem wywieźć tak zwany legionowski dworzec kolejowy w tak zwaną siną dal.  Dostało mi się od nich parę pożółkłych stacyjnych dokumentów co walały się po kontenerach. Wartości historycznej pewno nie mają żadnej, wartość sentymentalną dla mnie - a jakże.
   A nowy obiekt? Nowy dworzec kolejowy spadnie samorządowcom jak gwiazdka z nieba już przed wielką kumulacją czyli listopadowymi wyborami.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz