czwartek, 15 maja 2014

l'art pour l'art czyli sztuka dla sztuki na przykładzie fragmentu ulicy Ogrodowej...

   Po sukcesie austriackiego szansonisty niejakiego Toma Neuwirtha znanego bliżej jako Conchita Kiełbasa vel Kobieta z Brodą zadałem sobie pytanie czy w dobie straszliwej komercji,  w czasach kiedy zalewa nas szajs  i poraża epatowanie skandalem, jest miejsce dla czystej sztuki. Takiej, co poza samą estetyką nie spełnia innych funkcji. Takiej sztuki dla sztuki. Przykładzik znalazłem w naszym zacnym pueblo.
   Chodniczek w pewnym miejscu ulicy ma szerokości raptem ze dwadzieścia centymetrów.  Nie da rady przetruchtać po nim nawet japońska gejsza. Pożytku więc z chodniczka tyle, co z psa gnoju ale poza tym nie ma się do czego przyczepić.

peesik: świat zapewne guzik obchodzą moje poglądy w kwestii Kiełbasy. Gdyby jednak ktoś je chciał znać, to od lat preferuję głogowską podsuszaną. Ale ja stary jestem to i moje preferencje odstają pewno od poglądów współczesnego ełuropejczyka.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz