poniedziałek, 25 kwietnia 2011

lać czy nie lać?..






Pewnie, że lać ale z umiarem.






W wielkanocny poniedziałek jedynym miejscem w mieście gdzie rankiem woda lała się bez umiaru była fontanna w rynku i myjnia samochodowa przy Wysockiego. Czasy kiedy strach było przejść na drugą stronę ulicy z obawy o przemoczenie portek odeszły w zapomnienie. Ostatnich wojowników spod znaku plastikowej sikawki widziałem dziś w okolicy Husarskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz