czwartek, 27 listopada 2014

Ciechocinek o mały włos...

    Budowa legionowskiego szpitala jak i dworca kolejowego zasługują na powieść w odcinkach. Jednym z rozdziałów mógłby być też aquapark obiecany mieszkańcom  swego czasu w gorączce przedwyborczej przez prezydenta Smogorzewskiego. Co się odwlecze, to nie uciecze. Na koniec tego roku Pan prezydent zaprasza jednak na otwarcie nowego obiektu. To znaczy zaprasza Roman Smogorzewski, a my płacimy. Ile?  Skromne dwie banki plus niewielki procencik od pożyczonej przez miasto sumy. Skandalicznie mało, prawda?
Pan prezydent zaproponował nam tańszą wersję obietnicy. Zamiast kuchennych rewolucji Magdy Gesslerowej mamy kuchnię dla niezamożnych prowadzoną przez ojców franciszkanów. W efekcie będziemy mogli potruchtać po półtorahektarowej działce i popić wody ze źródełka. Będzie park, będzie woda. Jako się rzekło będzie aquapark. Można? Można. Zmiękła rura?
W pakiecie ma być i tężnia solankowa. Jak w Ciechocinku. Wprawdzie malkontenci się krzywią, że przy wdychaniu solankowego aerozolu możemy się zakrztusić smrodem szamba zlokalizowanego akurat na terenie parku ale to drobiazg. W przyrodzie rzeczy idealnych nie ma.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz