czwartek, 11 listopada 2010

każda baba jest niedobra jako pierwsza lepsza kobra czyli...



świętowałem zdobycie wolności w legionowskim magistracie. ucztą dla ducha miał być tam wieczorny występ Kasi Groniec. przed recitalem liczyłem jeszcze na zapowiadaną inscenizację tamtych historycznych dni sprzed prawie stu lat. skończyło się na ognisku, skautach i kiełbasie. dym z grila snuł się po piętrach Ratusza. zapach perfum mieszał się z zapachem kiełbasy ale już przy "Bigotkach" wcale mi to nie przeszkadzało...

2 komentarze:

  1. Bigotki OK, troszkę bigotek w dalszych rzędach było w szoku z racji bigotek...

    OdpowiedzUsuń
  2. a obok mnie żadnej bigotki nie było. wprost przeciwnie. wcale się nie broniła kiedym ją delikatnie dotykał po krągłościach i muskał jej smukłości. moja lustrzanka :)

    OdpowiedzUsuń