środa, 13 października 2010

bez wspomożenia...


na ile powinniśmy zmienić swoje życie w związku z opieką nad rodzicami?
kierować się granicą zdrowego rozsądku czy też traktować to jako należny im dług z dzieciństwa?
co robić w sytuacji kiedy osoby te mają uszkodzone narządy ruchu albo funkcje poznawcze i intelektualne, a my nie możemy im poświęcić 24-godzinnej czujności?
wybrać opiekunkę czy dobry ośrodek?
szukałem dla kogoś takiego ośrodka w pobliżu Warszawy. wszędzie traktowano mnie z życzliwością i długo wyjaśniano wszystkie kwestie. w końcu stary człowiek to nie pudełko z butami albo przeczytana gazeta.
tylko w legionowskim domu sióstr wspomożycielek było inaczej. jedno lakoniczne zdanie i rzut słuchawką telefoniczną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz